Razem dla przyszłości Suwalszczyzny
Razem dla przyszłości Suwalszczyzny
Jakie są mocne strony Suwalszczyzny? W jakim kierunku powinna się rozwijać, na jakie branże stawiać? Na te pytania szukali odpowiedzi uczestnicy konferencji „Razem dla przyszłości Suwalszczyzny”, która odbywała się w czwartek, 14 marca 2013 roku, w Suwałkach.
O tym, jak ważny był temat spotkania, świadczyła wypełniona po brzegi sala konferencyjna Parku Naukowo-Technologicznego. Na zaproszenie marszałka województwa Jarosława Dworzańskiego i prezydenta Suwałk Czesława Renkiewicza odpowiedzieli posłowie, senatorowie, radni, przedstawiciele samorządów, świata nauki, biznesu, media. – Cieszę się, że jest nas dzisiaj tak dużo, i że w tak wyśmienitym gronie będziemy się zastanawiać nad przyszłością Suwalszczyzny – przywitał gości Czesław Renkiewicz. Stwierdził, że planując rozwój całego subregionu nie można myśleć tylko kategoriami własnego podwórka, własnego samorządu. – Trzeba określić potencjał, nasze atuty, które dadzą nam przewagę konkurencyjną. Lokalne strategie rozwoju nie mogą być oderwane od siebie. Musimy mieć pomysł na siebie i nie mam wątpliwości, że w Strategii Rozwoju Województwa Podlaskiego zostanie on ujęty.
Bo właśnie aktualizowana obecnie Strategia była tłem i pretekstem tego spotkania. – Spotykamy się pod sztandarem „Razem dla przyszłości Suwalszczyzny”. Nikogo nie trzeba przekonywać, że to jeden z najpiękniejszych zakątków kraju. Trzeba stworzyć warunki, aby można tu było dobrze i spokojnie żyć. I znaleźć indywidualną ścieżkę rozwoju – ocenił marszałek Dworzański.
Aby to się udało, trzeba znać swoje mocne strony. Prof. Jacek Szlachta ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i jednocześnie ekspert kluczowy w pracach nad Strategią wymienił atuty, które może wykorzystać Suwalszczyzna. Są to: unikalna w skali Unii Europejskiej transgraniczność (ma aż trzech sąsiadów: Białoruś, Litwę i Rosję), potencjał do rozwoju turystyki, bycie „bramą” do krajów bałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii, a także… obecność we wszystkich prognozach pogody, co stanowi świetną i całkowicie darmową formę promocji. Profesor zauważył także, że należy wzmacniać również współpracę między północną częścią Podlaskiego i wschodnią Warmii i Mazur (Suwałki, Augustów, Ełk, Gołdap, Olecko). Mają one bowiem podobne problemy, ale i szanse.
Zgodziła się z tym Lidia Wójtowicz, dyrektor departamentu polityki regionalnej w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Przedstawiła zebranym, jakie kierunki rozwoju wytycza strategia, jaką przygotował ten region. I wymieniła te mocne strony, na które Warmia i Mazury chcą kłaść nacisk, a są to: water economy (gospodarka oparta na wodzie), żywność wysokiej jakości, drewno i meblarstwo.
A na jakie branże chce stawiać północna część naszego regionu? Na te pytania starali się odpowiedzieć uczestnicy panelu, który był częścią spotkania. Zdominował go problem: turystyka czy farmy wiatrowe? – Musimy wybrać, co jest ważniejsze. Dlatego zaprosiliśmy tak szerokie grono samorządowców – tłumaczył Czesław Renkiewicz. – Bo pogodzić tego się nie da. Jeśli powstanie jeszcze więcej farm, to nawet jak nam wybudują drogę ekspresową, warszawiacy tu nie przejadą.
Wiatraków bronił za to Tadeusz Chołko, wójt gminy Suwałki. – W naszej gminie liczba turystów nie spadła, wiatraki ich nie przestraszyły. Ludzie nawet specjalnie przyjeżdżają, by sobie przy nich zrobić zdjęcia.
Nie zgodziła się z tym Elżbieta Niedziejko, prezes Suwalskiej Izby Rolniczo-Turystycznej. – Turyści do nas dzwonią i pytają, gdzie można wypocząć, w jakich miejscach nie ma wiatraków.
– Z naszego punktu widokowego można doliczyć się pięćdziesięciu wiatraków. To wina braku planowania, braku kontroli – stwierdziła Teresa Świerubska, dyrektor Suwalskiego Parku Krajobrazowego. – Nie jestem przeciw wiatrakom, ale nie mogą być stawiane w tak drapieżny sposób.
– Farmy nie budują rozwoju Suwalszczyzny, tylko potencjał firm spoza regionu, a jedyny realny zysk to podatki, jakie odprowadzają. Te wiatraki miałyby sens tylko wtedy, gdyby ich właścicielami byli mieszkańcy, tak jak dzieje się to w Niemczech – stwierdził Daniel Górski, dyrektor zarządzania RPO w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podlaskiego.
Reasumując: turystyka miała o wiele większe grono zwolenników w tym panelu niż farmy. Uczestnicy podkreślali bowiem, że należy ją rozwijać ze względu na unikalne walory przyrodnicze regionu. Elżbieta Niedziejko wymieniła od razu kilka rodzajów turystyki, jakie można zaproponować ludziom. To turystyka poznawcza, uzdrowiskowa, sentymentalna (np. z Suwalszczyzny na Litwę) czy szkolna.
– Ona jest motorem napędowym. Generuje np. rozwój przemysłu stoczniowego, ale nie tylko. Bo jak ludzie przyjadą po jacht, to i zjedzą, i przenocują, i coś kupią – stwierdził Bartłomiej Marszałek z firmy Balt-Yacht w Augustowie.
Ale sama turystyka to za mało – z tą tezą zgodzili się wszyscy. Wskazywali inne mocne strony czy szanse subregionu. – To przetwórstwo drzewne, przemysł rolno-spożywczy, metalowy, sektor jachtowy – wymieniał Łukasz Kurzyna, wiceprezydent Suwałk. – Suwalszczyzna to dobre miejsce to życia, tak powinniśmy je promować i przyciągać ludzi kreatywnych, którzy mogą pracować w każdym miejscu, nie przeszkadza im brak dróg, bo potrzebują tylko jednej autostrady – cyfrowej, czyli sieci.
O potrzebie rozwoju nowych technologii mówili też inni goście. I wykorzystaniu położenia przygranicznego. – Kiedyś byliśmy na końcu świata, teraz w bardzo dobrym miejscu Europy – ocenił Henryk Owsiejew, przewodniczący rady nadzorczej firmy Malow.
Tych atutów goście wymieniali wiele. A dlaczego to tak ważne, by je wyodrębnić?
– Szukamy unikalnych przewag konkurencyjnych, na których zbudujemy trwały, nie sezonowy, rozwój. Na Suwalszczyźnie to na pewno przygraniczne położenie, również w aspekcie turystyki, mając na uwadze turystów ze Wschodu. Odnawialne źródła energii również należy rozwijać w symbiozie z turystyką – ocenił Daniel Górski.
Panel zakończył prof. Jacek Szlachta, który zachęcił zebranych do dialogu. – Potrzebny jest na pewno w temacie: wiatraki i turystyka. Bo i w jednym, i drugim jest potencjał regionu. Ale trzeba się dogadać, inaczej zaprzepaścimy kwestie rozwojowe. A Suwalszczyzna to jedyny podregion w Podlaskiem, który z turystyki, z przyrody może czerpać dochody – stwierdził. Tylko trzeba tę przyrodę „odczarować”. – Nie wolno budować kapliczki z napisem Natura 2000, tylko traktować ją nowocześnie. Trzeba łączyć cechę zielone i z cechą przedsiębiorcze.
Urszula Arter z UMWP, która prowadziła konferencję, żegnając gości podkreśliła, że dyskusja na temat rozwoju Suwalszczyzny wcale się nie kończy. Przeciwnie. Zostanie znów podjęta podczas konsultacji społecznych projektu Strategii Rozwoju Województwa Podlaskiego. A te odbędą się w Suwałkach już w kwietniu.
Zobacz materiał o konferencji w "Obiektywie" (link)